środa, 27 marca 2013

Best Blog Award

Lasubmersion zaprosiła mnie do zabawy Best Blog Award. Zwlekałam kilka dni z odpowiedzą, czytałam już odpowiedzi innych osób, ale te moje są szczere, czasami aż za bardzo.

Dziękuję za zaproszenie do zabawy Lasubmersion - Twoje pytania okazały się być dla mnie trudne. Jestem dopiero na początku drogi mojego rozwoju osobistego, a Twoje pytania pomogły mi określić pewne wrażliwe elementy mojej osoby, Dziękuję Ci za to. 


1.Co jest dla Ciebie ważniejsze: mieć czy być?
Być, choć wiem, że bez mieć trudno czasem być. Być sobą, żyć w zgodzie z tym co się czuje, ale czy zawsze to co się czuje jest dla nas dobre? 
Jestem sobą. 
Z być albo nie być, wybieram być.


2.Jaką formę związku preferujesz: konkubinat, związek partnerski czy małżeństwo?

Moim zdaniem związek powinien być odpowiedni dla ludzi, którzy w nim są. Ja nie jestem w żadnym związku, więc trudno mi się wypowiedzieć. Od kilku lat głoszę hasło niewychodzenia za mąż. Związku partnerskiego jako instytucji prawnej nie ma w Polsce uregulowanej i nie wiem jak będzie wyglądać (liczę, że będzie zbliżona do małżeństwa, z łatwiejszą możliwością "rozwodu" i możliwością większej swobody w regulacjach majątkowych i że będzie dostępna oczywiście dla par homoseksualnych - może za 50 lat nasz kraj do tego dorośnie).

3.Co cię motywuje do działania?
Niestety, ale czas, a raczej jego brak. Odkąd odkryłam BGS to jest moje źródło motywacji. Żyłam do tej pory w przekonaniu, że ludzi do działania motywują pieniądze, chęć bycia popularnym i poczucie wyższości. Gdzie ja wcześniej żyłam?


4.Co cię motywuje do działania w gorszych momentach?

Chyba jeszcze TEGO nie odkryłam. Jeżeli mam gorszy moment to mówię sobie: "koniec nie ruszam tego, będzie co ma być" albo robię to, jak najlepiej potrafię w danej chwili. 

5.Za 10 lat chciałabym/chciałbym....

Być sobą, taką jaką za 10 lat będę. Kobieta szczęśliwą, dążącą do spełnienia w pracy, życiu osobistym. 

A tak naprawdę to chciałabym być piosenkarką pop dającą koncert na Stadionie Narodowym, chciałbym po prostu śpiewać. 

6.Najważniejsze osoby w Twoim życiu to...

Mama, tata, siostra 

7.Twoje wymarzone miejsce do mieszkania

Miasto: Nowy Jork, Paryż, Londyn, Sydney, włoskie małe miasteczko z piękną architekturą i widokiem na morze i Warszawa - tu mieszkam aktualnie i tu jest mi dobrze. 

Mieszkanie: kamienica - moim marzeniem jest mieszkać w starej kamienicy jak z serialu DOM (najlepszy polski serial), loft, mieszkanie Moniki z Przyjaciół


8.Jaką książkę/książki obecnie czytasz?

"Sztuka szczęścia w ciężkich czasach" Dalajlama i Howard C. Cutler

9.Jakie cechy drugiego człowieka są dla Ciebie najważniejsze?

Szczerość, otwartość, wyrozumiałość

10.Twoje motto

Moim mottem przez długi czas było: Świat jest piękny, a ludzie wcale nie są debilami - wymyśliłam to chyba w gimnazjum, od tego czasu nie mam stałego motta, 
Teraz raczej moim mottem stają się piosenki, niekoniecznie z głębszym przesłaniem. Ostatnio wróciłam do tej Poluzjantów:



Ja nikogo nie będę dalej nominować. Każdy może odpowiedzieć na moje pytania tu albo u siebie na blogu.

Moje pytania:
1. Postać nierzeczywista, którą zawsze chciałam / chciałem poznać to..
2. Rzecz bez której nie potrafię żyć to...
3. Trzy słowa opisujące mnie to...
4. Masz prawo do jednej szalonej rzeczy, którą możesz zrobić. Co robisz?
5. Jaka jest Twoja ostatnia myśl przed zaśnięciem?
6. Co widzisz, gdy myślisz o najbliższych?
7. Czego nie może zabraknąć w domu Twoich marzeń?


Przyjaciółka Ani

niedziela, 24 marca 2013

Plan na nowy tydzień 25.03 - 31.03

Aniu!
Moje podsumowanie tygodnia.

Postanowienia 18.03.2013 - 24.03.2013 
  1. Podbić legitymację TAK
  2. Dokończyć książkę Allena i zrobić z niej notatki NIE (książkę przeczytałam, ale notatek nie zrobiłam)
  3. Iść do pracy TAK
  4. Zadzwonić lub iść do banku NIE (znowu się nie udało)
  5. Iść na Targi pracy NIE (byłam nadliczbowo w pracy)
  6. Ograniczyć korzystanie z komputera: FB, YT, Blogger, Pinterest
    • nie korzystać rano NIE (korzystałam z poczty, FB i YT omijałam)
    • korzystać po 18.00 każdego dnia (szczególnie zwrócić, gdy mam dzień wolny i kończę wcześnie) NIE (we wtorek- dzień wolny- oczywiście się nie udało, a o weekendzie nie wspomnę)
    • Ograniczyć czasowo korzystanie: sprawdzenie poczty 20 min, FB 1/2 h, Blogger i BGS 1/2 h - odliczać czas telefonem TAK (to się akurat udawało, ograniczenia czasowe są ok, nagle za 2 razem zdałam sobie sprawę, że mogę na raz przejrzeć całego FB w 10 minut, więc jak można na to marnować kilka godzin dziennie)
  7. Angielski
    • słuchanie podcastów na bbc TAK (wysłuchałam 10 odcinków Śniadania u Tiffaniego, jeszcze nie znalazłam nic nowego; dziś, w niedzielę nie słuchałam nic)
    • czytanie artykułów TAK (kilka przeczytałam, znowu w weekend było załamanie + próbowałam przetłumaczyć artykuł z angielskiego na polski, recenzję ostatniego odcinka Girls)
    • przeczytać z książki NIE (przeczytałam jedną krótką czytankę, to przecież za mało)
  8. Czytać na magisterkę NIE (kolejny tydzień zmarnowany)
  9. Nie wyciskać i nie drapać (twarz, ramiona, plecy, nogi) NIE (moja twarz postanowiła się przesuszyć i pokryć pryszczami, akurat na święta; i znowu mama powie, że nie dbam o siebie; nie wiem czy to nie przypadkiem wina picia przeze mnie cytryny każdego niemal dnia)
  10. Zrobić zdjęcie każdego dnia NIE
  11. Seriale (Girls, Smash, Prawo Agaty, HIMYM) NIE (oczywiście musiałam obejrzeć GO ON, bo był nowy odcinek, a ja myślałam, że nie będzie; a potem był weekend i 2 seriale hop siup jakoś tak mi się obejrzało)
  12. Robić listę zadań na każdy dzień osobno, dla każdego uszczegółowienia TAK (tu było naprawdę dobrze, choć nie każdą listę udało mi się zrealizować, ale jest postęp, bo pamiętałam by ją robić) 
  13. Nie garbić się (zauważyłam, że ciągle się garbię) NIE (ale dostrzegam problem i się koryguję)
Słabo coś z wypełnieniem listy.
Poza tym, w środę byłam w pracy nadliczbowo, przez co nie poszłam na jedne zajęcia, na których i tak było zastępstwo, więc dużo nie straciłam. Byłam w bibliotece i wypożyczyłam Schulza Sklepy cynamonowe - wstyd się przyznać, nigdy wcześniej nic Schulza nie czytałam, a raczej nie kojarzę, bym czytała. Dziś dokończyłam, krótka książka niecałe 90 stron. Drugą książką jest Sztuka szczęścia w trudnych czasach - rozmowy Dalajlamy z H.C. Cutlerem, jest to trzecia część tych rozmów, o czym nie wiedziałam, tak to jest jak spontanicznie szukasz czegoś w dziale o buddyzmie. Nie wiem czy będę ją zabierać ze sobą na zajęcia, do pracy czy w podróż do domu, bo jest dość ciężka. W pracy nie było zbyt ciekawie, brak szefa i jeszcze ponoszenie przeze mnie wydatków na pracę, nie napajało mnie optymizmem i raczej byłam wkurzona na nią, ale muszę wytrwać najdłużej jak się da, by mieć doświadczenie. Co więcej środowy dodatkowy dzień pracy, dobił mnie, bo zamiast wyjść o 17 skończyłam pracę o 17.30 - uroki korzystania z Poczty Polskiej. W piątek pojechałam zakupić bilety dla mnie i dla siostry na powrót do domu i nie mogłam sobie odpuścić zakupienia tanich gazet - Sukces (pierwszy raz czytam ten magazyn i jakoś nie powala, powinien nazywać się raczej Biznes, ale coś takiego chyba już jest na rynku) i Coaching (gazeta nie jest warta 10 zł, dlatego kupiłam ją za 4 zł i podoba mi się, nie przeczytałam jeszcze wszystkiego, ale już ją lubię; nota bene nie wiedziałam, że pan Jacek Rozenek (ten od Pani Domu - nie znam programu, ale wszyscy o nim mówią) jest coachem; jeżeli jest takim samym coachem jak aktorem, to ja bym z jego usług nie skorzystała, ale mogę się mylić). I jeszcze się przeziębiłam, jak zawsze na święta. Zrobiłam też nową tablicę z zadaniami, powtarzanymi każdego dni, tj. picie pokrzywy, nie jedzenie słodyczy, angielski i kilka innych. Oby udało mi się ją zapełnić w większości. 


Plan na nowy tydzień 25.03 - 31.03
Będzie pewnie mniej wypełniony, bo na dni świąteczne jadę do domu, a tam raczej nie ma co myśleć o rozwoju osobistym - przygotowania, rodzina i te sprawy raczej skutecznie mnie będą odciągać, ale coś zaplanować muszę do tego piątku.


  1. Iść do pracy
  2. Iść na zajęcia
  3. Zrobić notatki z książki Allena we wtorek
  4. Zadzwonić lub iść do bank
  5. Ograniczyć korzystanie z komputera: FB, YT, Blogger, Pinterest
    • nie korzystać rano 
    • korzystać po 18.00 każdego dnia (szczególnie zwrócić, gdy mam dzień wolny i kończę wcześnie) 
    • Ograniczyć czasowo korzystanie: sprawdzenie poczty 20 min, FB 1/2 h, Blogger i BGS 1/2 h - odliczać czas telefonem
  6. Angielski
    • słuchanie podcastów na bbc
    • czytanie artykułów 
    • przeczytać z książki
  7. Czytać na magisterkę
  8. Nie wyciskać i nie drapać (twarz, ramiona, plecy, nogi)
  9. Zrobić zdjęcie każdego dnia
  10. Seriale (GO on, Smash, Prawo Agaty, HIMYM)
  11. Robić listę zadań na każdy dzień osobno, dla każdego uszczegółowienia
  12. Nie garbić się 
  13. Przeczytać 50 stron Dalajlamy 
  14. Posprzątać biurko w pokoju 
  15. Spakować się, przemyśleć co zabrać do domu na 3 dni
  16. Ćwiczyć 20 brzuszków każdego dnia (zamalowywać kratki)
  17. Zrobić wpis na blogi (jeszcze nie wiem o czym, ale coś by się przydało napisać)
  18. Oddać książki do biblioteki 
  19. WYZDROWIEĆ
Co? Wyszło więcej niż na ostatni tydzień, a w perspektywie święta. Nic tylko brać się do roboty. 

Ku rozwojowi osobistemu. 

niedziela, 17 marca 2013

Postanowienia na 18 - 24 marca 2013


Aniu!
Dzielenie się z Tobą moimi postanowieniami za poprzedni tydzień, pomogło mi dziś uświadomić sobie, jak mało zrobiłam, a ile jeszcze mogłam zrobić. 
Jakoś nie jestem zadowolona z ostatniego tygodnia, najgorzej idzie mi z komputerem i nauką oczywiście. Z pozytywnych rzeczy, zrobiłam sobie tablicę wiszącą nad biurkiem ( projekt DIY z recyklingu) i od razu na niej zrobiłam kartkę do metody kratkowej z czynnościami, które powinnam robić każdego dnia. Od dziś będę miała ich 14 (nie wszystkie kratki są zapełnione, ale w tym tygodniu będzie lepiej). 

Jakaś taka minka-pikselka wyszła, przez przypadek 

Postanowienia 11.03.2013 - 17.03.2013
  1. Iść do pracy i dać z siebie wszystko TAK
  2. Iść na zajęcia TAK
  3. Przeczytać 100 stron Sztuki efektywności Davida Allena ( Gettings things done) TAK (udało się, co ciekawe w czwartek i piątek przeczytałam większość, jazda metrem sprzyja czytaniu, nawet w trudnych warunkach)
  4. Nie oglądać fb, bloggera, yt przed 18.00 NIE ( nie udaje mi się ograniczyć korzystania z komputera, najgorzej jest, gdy nie mam zajęć i w weekendy)
  5. Zadzwonić do banku TAK (ale nic nie załatwiłam bo chyba podałam kobiecie zły numer telefonu, a potem nie zadzwoniłam drugi raz)
  6. Kupić bilet miejski TAK 
  7. Nie wyciskać NIE ( nie dałam rady) 
  8. Uczyć się angielskiego TAK ( udało się dwukrotnie posłuchać bbc, przeczytać kilka artykułów)
  9. Przypomnieć sobie rachunkowość NIE
  10. Zrobić zdjęcie oknom każdego dnia NIE (zdjęcia  zrobiłam tylko w poniedziałek)
  11. Powtórzyć ortografię TAK (ale muszę jeszcze raz powtórzyć i chyba zacząć czytać słownik, bo moja ortografia kuleje, jak zawsze było)
  12. Obejrzeć 4 seriale (Girls, Smash, Prawo Agaty, GO ON) NIE ( nie było GO ON, to obejrzałam The Good Wife, a w weekend dodałam rodzinę.pl big band theory, i pretty little liars) 


Postanowienia 18.03.2013 - 24.03.2013 
  1. Podbić legitymację
  2. Dokończyć książkę Allena i zrobić z niej notatki
  3. Iść do pracy
  4. Zadzwonić lub iść do banku
  5. Iść na Targi pracy 
  6. Ograniczyć korzystanie z komputera: FB, YT, Blogger, Pinterest
    • nie korzystać rano 
    • korzystać po 18.00 każdego dnia (szczególnie zwrócić, gdy mam dzień wolny i kończę wcześnie) 
    • Ograniczyć czasowo korzystanie: sprawdzenie poczty 20 min, FB 1/2 h, Blogger i BGS 1/2 h - odliczać czas telefonem
  7. Angielski
    • słuchanie podcastów na bbc
    • czytanie artykułów 
    • przeczytać z książki
  8. Czytać na magisterkę
  9. Nie wyciskać i nie drapać (twarz, ramiona, plecy, nogi)
  10. Zrobić zdjęcie każdego dnia
  11. Seriale (Girls, Smash, Prawo Agaty, HIMYM)
  12. Robić listę zadań na każdy dzień osobno, dla każdego uszczegółowienia
  13. Nie garbić się (zauważyłam, że ciągle się garbię)
Pewnie w tygodniu dopisze jeszcze kilka rzeczy. 

Twoja Przyjaciółka 


Urodziny w czasach Facebooka

To ile już masz lat? To czego Ci można życzyć?

Szczerości, prawdziwych przyjaciół i spełnienia marzeń. Chyba tyle.

Tydzień temu obchodziłam urodziny, nieważne które. I poza życzeniami od rodziny, tylko dwie osoby o nich pamiętały. Dwie, jedna wysłała życzenia przez Facebooka, druga smsem. I tyle. 

Drugi rok z rzędu mam odznaczone powiadomienie o urodzinach na Facebooku. Drugi rok z rzędu, tylko nieliczna grupa osób pamiętała. I co ciekaw, nie pamiętali Ci, co do tej pory pamiętali. 

Co ludzie by dziś zrobili bez powiadomień na facebooku przypominających o tym, że siostra, brat cioteczny, koleżanka z podstawówki, kolega z pracy i dziewczyna spotkana na jakiejś konferencji obchodzą tego właśnie dnia urodziny? Napisanie: Najlepszego! połączone oczywiście z emotikonem :) albo :* albo xo [wersja pełna: Najlepszego! :) :* xo] jest dziś jedną z podstawowych aktywności w tym portalu społecznościowym i oznaką kulturalnego obycia w cyberprzestrzeni. Kilka minut po północy na tablicy zaczynają pojawiać się życzenia: Najlepszego! i  tyle. Na Święta Bożego Narodzenia prawie każdy składał życzenia na swojej tablicy, to samo było na Nowy Rok. I sytuacja oczywiście powtórzy się na Wielkanoc.

Czy sztuka składania życzeń zanika, dlaczego ludzie przestali sobie składać szczere życzenia publicznie? Oczywiście słowo - Najlepszego - niesie za sobą wszystkie życzenia: zdrowia, szczęścia, powodzenia na studiach, dobrze zdanej matury, niech Ci się uda to realizacja trudnego zadania w pracy." Najlepszego" wyraża to wszystko, ale czy nie milej jest usłyszeć, przeczytać to wszystko, uświadomić sobie, że ludzie naprawdę interesują się naszym życiem i wiedzą z czym mamy problemy, gdzie potrzebujemy wsparcia.

Czy mam prawo się o to wszystko denerwować, przecież sama prowokuję, nie udostępniając informacji o swoim życiu (a muszę?)? Jaki wpływ ma to, że sama nie składam życzeń przez facebooka? To fakt, że nie składam ludziom życzeń, może tylko nielicznej grupie: przez telefon, smsem, albo prywatna wiadomością na facebooku, ale tym, których kocham, szanuję i wiem co u nich słychać. Koleżance, z którą nic mnie już nie łączy, koledze siostry, którego nie wiem dlaczego mam w znajomych życzeń nie składam. 

Czy dziś pamięć ludzka jest tak już obarczona informacjami, że bez przypomnienia nie jesteśmy wstanie zapamiętać daty urodzin osób nam najbliższych?




niedziela, 10 marca 2013

Postanowienia na tydzień 11.03.2013 - 17.03.2013

Postanowienia

  1. Iść do pracy i dać z siebie wszystko
  2. Iść na zajęcia
  3. Przeczytać 100 stron Sztuki efektywności Davida Allena ( Gettings things done) 
  4. Nie oglądać fb, bloggera, yt przed 18.00
  5. Zadzwonić do banku
  6. Kupić bilet miejski 
  7. Nie wyciskać 
  8. Uczyć się angielskiego 
  9. Przypomnieć sobie rachunkowość
  10. Zrobić zdjęcie oknom każdego dnia
  11. Powtórzyć ortografię 
  12. Obejrzeć 4 seriale (Girls, Smash, Prawo Agaty, GO ON)

How to be the most organized Person in the World

Inspiracja na organizację, zaczerpnięte z Pinterest'a


sobota, 9 marca 2013

Zmiana w pracy mózgu

Aniu! 
Jestem przerażona, przerażona swoim mózgiem, a raczej tym jak zaczął pracować.

Kupiłam ostatnio magazyn o tematyce psychologicznej, tematy związane z pracą, rozwojem i motywacją. Zaczęłam czytać od interesującego mnie artykułu. Kilka zdań, akapit jeden, drugi, ja szukam rozwinięcia myśli zawartej w podtytule. Czytam i nie znajduję, ciągle tylko jakiś przykłady, rozszerzanie historyjki. Szukałam konkretnej odpowiedzi, nie znalazłam. Nie dowiedziałam się niczego nowego. Nic. Denerwowało mnie to. Czytałam, by znaleźć odpowiedź. Oceniłam czytany tekst jako słaby, jako niekonkretny, nie na temat. 

Ta sytuacja zaczęła mnie interesować. Dlaczego to mnie zdenerwowało? Przyczyn było kilka. 

Po pierwsze, nie czytałam dawno tekstu z gazety. Wstyd się przyznać, ale nie czytam regularnie prasy, ani codziennej ani magazynów. Nie czytam też stron internetowych informacyjnych. Zdarza mi się zajrzeć by przeczytać tylko same nagłówki. Jaki to ma wpływ na opisaną przeze mnie sytuację? Odzwyczaiłam się od czytania tekstów prasowych, od tego specyficznego prowadzenia narracji tekstu, od typowego wzorca pisania przez dziennikarzy. Czytając reportaże, teksty informacyjne, relacje z wydarzeń mam wrażenie, że pisane są według kilku powtarzających się schematów. 

I tu druga przyczyna mojej frustracji nad tekstem. Czytam ostatnio tylko podręczniki akademickie, w których postawiono na informacje, np. zasada - przykład. Czytam teksty, które są pisane w celu odpowiedzi na konkretne pytania. Szukam w nich informacji, które są mi potrzebne. W magazynie też szukałam jednoznacznej odpowiedzi na tezę zawartą w podtytule artykułu. Nie znalazłam. 

Czytając artykuł mój mózg nie przestawił się na innych rodzaj narracji. Moja ocena tekstu pomimo uświadomienia sobie mojego rozczarowania, jest ciągle negatywna. Zastanawiam się po co wymyślać tytuł tekstu, który nie ma wiele wspólnego z tym, co środku. Dla mnie liczy się jeszcze merytoryczna część tekstu, a wydaje mi się, że współcześnie niekoniecznie to jest najważniejsze (informacja jest towarem na sprzedaż). Kilkakrotnie słyszałam już o zmianach w mózgu ludzkim, spowodowanych korzystaniem z Internetu czy portali społecznościowych. Z jednej strony to przerażające, z drugiej fascynujący przykład rozwoju ludzkość, ewolucji. 

A czy to co się stało z moim mózgiem, z moim postrzeganiem świata, jest spowodowane korzystaniem z Internetu? Czy mój mózg pracuje inaczej niż ludzi, którzy z niego nie korzystają albo korzystają w mniejszej ilości?

Z pewnością inaczej podchodzę do zalewających mnie informacji. (Wiadomości bieżące zdobywam z radia, rano po przebudzeniu i oczywiście w ciągu dnia). Czasami nawet wyobrażam sobie, że "wkładam informację do szuflady w moim mózgu". Porządkuję informację, odrzucam te, które postrzegam jako nieistotnie, ale niestety nie powoduje to, że lepiej zapamiętuję i odtwarzam ważne informacje. Mam też problem z zapamiętywaniem. Komputery i Internet przyzwyczaiły mnie do tego, że informacja jest zawsze do odnalezienia. Jak ludzie kiedyś szukali informacji, przed erą Internetu? Łapię się często nad tą myślą, jak kiedyś np. przed 2000 rokiem (chyba po tym roku Internet stał się powszechnie dostępny, "tani") ludzie w Polsce dowiadywali się gdzie jest np. jakiś sklep, miejsce, o której zaczyna się seans w kinie, jak poznawali nową muzykę, jak dowiadywali się o numer telefonu do urzędu na drugim końcu Polski? No jak? Nie jestem bardzo młoda, ale nie pamiętam, po prostu nie pamiętam.

Mózg i jego rozwój jest na pewno fascynujący, ale jak rozwija się mój mózg? Czy zachodzące w nim zmiany są dobre, czy złe, a może są ani dobre ani złe, po porostu zmienia się tak, jak zmienia się cały świat wokół mnie? Pytanie czy te zmiany są dla mnie dobre, dla całej mojej osoby od strony psychologicznej. 

Aniu, a Ty masz jakieś przemyślenia na ten temat, napisz o nich, proszę.

Pozdrawiam 
Twoja Przyjaciółka  

Ps. Tekstu wyszło dużo, pewnie więcej niż czyta przeciętny Polak każdego dnia, mam nadzieję, że dotrwałaś. 
Ps 2. Pisząc ten list zastanawiałam się, jakie odnajdziesz błędy stylistyczne i ortograficzne. Czy list ten jest merytoryczny? Pisanie do Ciebie jest też dla mnie warsztatem pisarskim. 

piątek, 1 marca 2013

Coś nowego

Aniu,
Ten list powinien zostać napisany tydzień temu, ale tak się nie stało. Nawet zaczęłam go pisać, mam szkic, ale postanowiłam napisać go raz jeszcze, od początku, by na nowo poukładać w swojej głowie to, co się stało.

Praca

Tydzień temu zaczęłam pracę, dwa dni w tygodniu. Nic szczególnego, pracuję w miejscu, w którym mam w sposób najpełniejszy zapoznać się z tym, co będę robić w moim życiu zawodowym. I nie do końca potrafię się odnaleźć. W moim wieku i na tym roku studiów, na którym jestem, powinnam robić takie rzeczy od razu, bez zastanowienia, a jednak nie umiem, nie potrafię, popełniam błędy. Pracodawca dał  mi już do zrozumienia nie raz, że nie spełniam jego oczekiwań. 
Wiem, że to, co nie pozwala mi działać jest we mnie - strach przed popełnieniem błędu - a z drugiej strony brak odwagi, by błędy popełniać. Staram się wykonywać polecenia najlepiej jak potrafię, ale brakuje mi wyczucia i słów. 
Nie wiem jak potoczy się kolejny miesiąc, czy zostanę poproszona o dalszą współpracę, szczególnie że dziś widziałam CV kandydata, niestety nie wiem czy na cały etat - wtedy nie byłoby miejsca dla mnie, czy na pół tak jak jest obecnie. Czas pokaże.

Studia

Z drugiej strony mam się czym pochwalić. Udało mi się zaliczyć kolokwium, napisane na początku tygodnia u ćwiczeniowca, który jest bardzo wymagający. Do maksymalnej liczby punktów zabrakło mi tylko dwóch. Jestem tym bardziej zadowolona, że pisanie kolosa o 8:00 rano i po weekendzie z imprezą siostry, niewyspaniu się i z ogólnym poczuciem nieprzygotowania, udało mi się osiągnąć dobry wynik.

W czwartek pracowałam i miałam kolokwium z innego przedmiotu (pisane o 18:15 - nie jest to dla mnie odpowiednia pora, jestem jednak człowiekiem poranków i przespanych nocy). Niestety, to kolokwium nie poszło mi najlepiej, liczę na zaliczenie, byle nie musieć tego poprawiać. Przyznaję się, nie przygotowałam się do niego. Naukę zaczęłam w poniedziałek popołudniu, wtorek przebimbałam, a w środę nie miałam zbyt dużej ochoty. Pocieszałam się, że na kolokwium można pisać z książkami i materiałami, ale jak wiadomo i tak się trzeba nauczyć, by wiedzieć gdzie czego szukać. 

Projekt Okno 

Zaczęłam też robić zdjęcia telefonem na mieście. Projekt Okno - wymyśliłam sobie, że będę robić zdjęcia oknom. A co! Mam nadzieję, ze starczy mi zapału i że się czegoś nauczę. Jakość pewnie nie będzie zadowalająca, ale co tam. Zainspirowała mnie Helineth.

Rozwój 

A rozwój mojej osoby, doskonalenie siebie? Tu gorzej. Niestety, po za przygotowaniem do pierwszego kolokwium, nie radziłam sobie najlepiej. Przede wszystkim moja zmorą są seriale. Oglądam namiętnie. Zaczęłam nawet nowy. GO ON - komediowy i w kontekście samorozwoju i grup terapeutycznych. Nie robiłam też list zadań, dopiero dziś w pracy zrobiłam pierwszą od tygodnia, i mam dopiero 4 rzeczy odznaczone (po napisaniu do Ciebie 5). Zaczęłam dziś też czytać "Ucieczkę od wolności" Fromma. 

Plany

Plany na ten miesiąc? A nie chcę o niech myśleć. Zacznę od planów na weekend - coś już zapisałam, ale pewnie będzie tego dużo więcej. Będę chyba jednak zapisywać wszystko w jednym miejscu - ach ten niezastąpiony zeszyt z Beverly Hills - tak będzie to bardziej zorganizowane i zawsze będę mogła zajrzeć, by rozplanować cel miesięczny, tygodniowy w szczegółach. 


U mnie tyle, a co u Ciebie? 

Twoja Przyjaciółka 


ps. Jak dobrze się wypisać.
ps. Plany na marzec? Zestarzeć się, o jeszcze jeden rok